Nowogród, 2024
Pod koniec lipca ponownie odwiedziłam Nowogród na zaproszenie Fundacja Adama Chętnika. Cieszę się, że udało mi się stworzyć już drugą ścianę w tym mieście. Praca będzie – mam nadzieję! – stanowić spójny cykl, ale o tym za chwilę, zacznę od opowiedzenia Wam o tej świeżo zmalowanej ścianie, no i, tradycyjnie, inspiracjach, których dostarczyła mi podczas wizyty przyroda.
Praca nawiązuje do płynącej przez Nowogród Narwi i jej dopływu, Pisy. Styk tych dwóch rzek jest hipnotyzujący i czuję, że mocno wpłynął na ostateczny kształt tej pracy.
Od początku wiedziałam, że muszę na ścianie umieścić bobrzą rodzinę, a resztę przyniosło kajakowanie z reprezentacją Nowogrodu i ochotniczą strażą pożarną – Grzegorz Palka, Karol Babiel, Daniel Cwalina. Po spływie Pisą nie mogłam nie dodać włosienicznika (zwanego też jaskrem wodnym), rośliny, która co rusz tworzyła nawodne, kwieciste dywany. Jak to ujął Daniel Cwalina – ”im bliżej Nowogrodu, tym piękniej” – całkowicie się z tym zgadzam. Widzieliśmy też wydry, czaple, jaskółki brzegówki, kaczki, świtezianki, trzcinniczki, no i pierwszego w życiu zimorodka, niewielkiego ptaka o turkursowej barwie, mocno obecnej w mojej twórczości, urzekającej w naturze
Muszę przyznać, że mnie samą trochę dziwi, jak sielską, spokojną ścianę pod wpływem tych widoków stworzyłam. Ale tak najwyraźniej wpłynęło na mnie to piękno, to miejsce i przede wszystkim te dwie rzeki. Jak woda w słońcu mienią się na ścianie wplecione gdzieniegdzie mozaiki ze szkiełek.
Jak wspominałam na początku, nie była to moja pierwsza wizyta w Nowogrodzie. Praca jest częścią cyklu, który mam nadzieję ukończyć w przyszłym roku, na kolejnym Festiwalu na wzgórzu, nad rzeką, organizowanym przez Fundację Adama Chętnika. Korzystając z okazji – bardzo dziękuję Katarzyna Aniela Chętnik za zaproszenie, to była super wizyta, podczas której byłam otoczona wspierającymi, przychylnymi i rozrywkowymi osobami. Michał Mroczka, Ewa Kijek, Karolina Piątek, Grzegorz PalkaKarol BabielDaniel CwalinaEmilia BartkowskaBlow SilGosia MakAleksandra Jastrzębska – dzięki!
I na koniec jeszcze słowo o tym, który skradł w Nowogrodzie moje serce, bo nie ma nic ponad odwzajemnioną międzygatunkową wakacyjną miłość Czarny kocur Borys był pierwszym futrzastym towarzyszem, który wlazł za mną na rusztowanie. Już prawie miał stać się Ślązakiem, ale z wywiadu, który przeprowadziłam, wynikło, że ma dobry dom